poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział V

   Było ciemno gdy Louise obudziła się, pod wpływem wibracji telefonu.
Dziewczyna nie miała ochoty sięgać pod poduszkę i odczytywać sms-postanowiła zrobić
 to rano.
   Pierwsza noc w nowym domu mijała spokojnie.Zazwyczaj źle wspominała tą cześć przeprowadzek, ponieważ każdy nowy dom wydawał jej się dość ponury.
Rodzice go od kogoś kupili, a ona spała w pokoju, który kiedyś należał pewnie do jakiejś starszej kobiety.
Teraz było zupełnie inaczej. Wszystko było inaczej urządzone-w ich stylu.
Dziewczyna czuła, że w końcu zacznie się nowy, ciekawszy etap jej życia,
szczególnie, że niedługo miała pójść do zupełnie nowej szkoły.
Czekała na nowe przyjaźnie, a nawet niektóre problemy związane z nową szkołą.
Chciała po prostu zapomnieć o dręczących ją wspomnieniach.
Jednakże teraz, gdy tak o tym myślała, wszystkie wspomnienia wróciły.
Wróciły z mniejszą siłą.Nie bolało jej to, nie bała się tak jak kiedyś.
Chętnie wstałaby z łóżka i poszła na długi spacer, jednakże było jeszcze ciemno,
rodzina smacznie spała, a ona nie chciała ich budzić.
Ułożyła więc głowę na poduszce i ponownie zasnęła.

                                                              ******

   Noc chłopców skończyła się klasycznie. Po mile spędzonym wieczorze u nowej koleżanki młodzi przyjaciele nie chcieli tak po prostu wrócić do domu.
Wychodząc z domu dziewczyny podjęli szybką decyzję o wstąpieniu do pobliskiego baru. Skończyło się jak zwykle-kacem i minimalnym zanikiem pamięci...
   Dean otworzył oczy i pierwsze co ujrzał to promienie słoneczne padające prosto na jego twarz.
Przekręcił się na łóżku chowając głowę w cieniu. Chwile potem musiał jednak wstać-jest kac, są i obowiązki. Strasznie go suszyło, musiał jak najszybciej się czegoś napić.
Powolnym, ciężkim krokiem przemaszerował do kuchni, gdzie siedział już Kit z butelką wody przy ustach.Chłopak ze zrozumieniem spojrzał na młodszego przyjaciela,
odsunął krzesło tak,aby ten mógł usiąść i podał mu nową butelkę wody.
-Szalona noc, co?-spytał brunet.
-Kit... Mogę Cię o coś zapytać? Tylko się nie śmiej, ok?-spojrzał na przyjaciela.
-Jasne, co się dzieje?
-Co my właściwie wczoraj robiliśmy?-zapytał poważnie Dean, a jego przyjaciel zaczął się śmiać.
-Standardowo: poszliśmy do baru, wypiliśmy. Ja i Sean poszliśmy do domu, a wy jeszcze zostaliście, także nie wiem co działo się potem...-odpowiedział Kit nadal się śmiejąc z tego, że jego młodszy kolega stracił wczoraj pamięć pod wpływem alkoholu.

   Tymczasem z łóżka właśnie wstał Kieran. Był w sporo lepszym stanie niż jego młodszy brat, a przede wszystkim pamiętał wszystko. Pamiętał wyjście Kita i Seana i to, co działo się potem...

Było już późno, bo koło 2 w nocy, kiedy Kit i Sean postanowili wrócić do domu. 
Chłopcy, nadal w idealnych humorach pozostawali chętni do picia.
 Po kilku kolejnych kieliszkach języki zaczęły się plątać, a z ust wylatywały słowa,
 które, gdyby nie spora dawka alkoholu, nigdy by nie wyleciały.
  -Ona jest strasznie słodka, wiesz? Chciałbym ją bliżej poznać-powiedział Dean do brata.
  -Podoba Ci się?-spytał Kieran, który był bardziej trzeźwy niż blondyn.
  -To nie tak. Znam ją bardzo krótko. Ale gdybym ją bliżej poznał... Może coś by
    z tego wyszło-odpowiedział uśmiechając się.
  -Wiesz co? Mam pomysł. Może napisz do niej sms?-stwierdził starszy brat.
  -Jasne, ale co napisać?-spytał o radę Kierana.
  -To może zacznij tak...

   Tą noc chłopak zaliczył jak najbardziej do udanych. Teraz przeczesał ręką nie po układane
włosy i udał się do kuchni.Widząc tam dwóch swoich przyjaciół w takim stanie nie mógł opanować swojego śmiechu, tym bardziej, gdy Kit zadał pytanie, co działo się wczoraj po ich wyjściu.
  -Wypiliśmy jeszcze trochę, pogadaliśmy na temat dziewczyn, a Dean nawet do jednej napisał-odpowiedział Kieran.
  -Stary nie żartuj sobie-powiedział blondyn po miedzi jednym a drugim łykiem wody.
  -Ja mam sobie nie żartować? To sprawdź lepiej do kogo napisałeś ostatni sms-odparł uśmiechnięty chłopak.
Dean wyjął z kieszeni telefon i przesuwał palcem po ekranie w poszukiwaniu skrzynki nadawczej.
  -O kurwa-powiedział najmłodszy chłopak. Były to jedyne słowa, które mógł teraz wypowiedzieć.
  -Co się stało? Co tam napisałeś? Pokaż mi ten telefon!-zażądał Kit,
 po czym wyszarpał urządzenie z ręki przyjaciela.
Chwile po tym był już w drodze do swojego pokoju.Na korytarzu minął się z Seanem,
który nie świadomy tego,co się właśnie stało, zmierzał do kuchni.
  -A tam temu co się stało?-spytał spoglądając na swoich braci.
  -Chyba się wkurzył, bo zobaczył to.powiedział Kieran po czym przekazał bratu telefon,
który Kit pozostawił na blacie stołu.
  -Cześć, chciałbym Cię bliżej poznać, moglibyśmy się spotkać? Dasz się zaprosić na kawę? Może jutro? Co Ty na to? Dean.-przeczytał na głos Sean- I co? On o to tak się wkurzył?
Przecież tu nie ma niczego, co mogłoby ją obrazić. Chyba że...zatrzymał się chłopak.
-No właśnie...-odparli równocześnie Dean i Kieran

                                                            ******


Dziewczyna obudziła się kilka godzin później.
Teraz jednak wstała i skierowała się prosto do łazienki.
Gdy wyszła, udała się do kuchni witając się w korytarzu z mamą wdając się w chwilową
rozmowę na temat tego, jak jej się spało oraz planów na dzisiejszy dzień.
Podeszła do lodówki i wyjęła mleko, aby zalać jej ulubione czekoladowe płatki.
Stojąc z miseczką w ręku wyjrzała przez okno, które wychodziło na dom chłopaków.
Co dziwne, na zewnątrz nie było nikogo, a przecież mieli rano umyć ich samochód.
W tym momencie usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości i przypomniała sobie o nocnej pobudce. Dojadła płatki i sięgnęła do kieszeni po telefon.
Dwie nieodebrane wiadomości: jedna, typowy spam, wygrała nowe BMW.
Druga zaciekawiła ją bardziej. To Dean pisał w nocy, chce ją lepiej poznać.
Gdyby byłby to ktoś całkiem obcy to pewnie od razu by odmówiła,ale polubiła blondyna
i również chciała go lepiej poznać. Kto wie, może po jakimś czasie ich znajomość się polepszy i będą przyjaciółmi. Nacisnęła "odpowiedz" i wystukała krótki tekst.



 Za chwilę pojawił się sms.
Chłopak oczywiście zgodził się na lody.Po kilku minutach rozmowy
Dean zaprosił Lizz do siebie. Co prawda pisał,że są w nie najlepszym stanie,
ale wszyscy bardzo chcieli znowu ją zobaczyć.
Dziewczyna poszła więc do mamy zapytać, czy może pójść odwiedzić znajomych.
Mama nie miała nic przeciwko. Cieszyła się, że jej córka tak szybko
znalazła sobie grono znajomych, może tym razem szybciej zaklimatyzuje się w nowym miejscu.
Louise nałożyła buty i spokojnym krokiem wyszła w domu.
Chwilę potem dzwoniła już do drzwi chłopaków.Otworzył jej Kieran,
który uśmiechnął się na widok koleżanki.
  -Cześć Lizz!-przywitał ją i lekko przytulił. Lekko pachniał alkoholem,
jednakże nie było widać, żeby był na kacu.
  -Hej-przywitała się, po czym Kieran przepuścił ją w drzwiach
i dziewczyna weszła do środka.Przeszli do kuchni i to co zobaczyła zaskoczyło ją lekko.
Sean wyglądał podobnie jak Kieran,pachniał również podobnie
gdy ją przytulał na powitanie. Ale to Dean wyglądał najgorzej,
jednakże gdy podeszła do chłopaka te uśmiechnął się i także ją przytulił.
Jej uwadze nie umknął fakt, że nie było Kita.
  -A gdzie Kit?-zapytała, a na twarzach chłopców pojawiło się lekkie zmieszanie,
 po czym Sean postanowił ratować sytuację.
  -Jeszcze śpi. Wczoraj trochę imprezowaliśmy, a Kit po takich zdarzeniach lubi się wyspać.-powiedział uśmiechając się, trochę sztucznie, ale dziewczyna pominęła ten fakt.
 Widziała, że temat nie odpowiadał kolegom, więc postanowiła go zmienić.
  -A wy nie mieliście dzisiaj czasem myć auta?- spytała próbując zacząć nowy temat.
  -Cholera, mieliśmy... Chłopaki, bo nie będziemy mogli dzisiaj z Kitem jechać...-zaczął Sean
lecz przypomniał sobie, że Lizz jest z nimi.
  -Słuchajcie, to ja może już sobie pójdę, nie chcę wam przeszkadzać. A wy uciekajcie myć samochód, ale już!-powiedziała dziewczyna z uśmiechem na twarzy.
  -A Ty to co?-zapytał Dean śmiejąc się, po czym dostał od koleżanki w tyłek gazetą,
 którą chwyciła chcąc pogonić chłopaka.

    Kilka minut później była już w swoim domu. Z ciekawości zaszła do kuchni,
by przez okno podglądać chłopaków. Na podwórku stali teraz wszyscy,
łącznie z Kitem, i rzucali się gąbkami z pianą. Dziewczyna chętnie by do nich dołączyła,
ale widać było, że coś jest nie tak, a nie chciała przeszkadzać.
Zaczęła mieć też wątpliwości co do wyjścia z Deanem,
więc wolała się upewnić i napisała do niego: "Nasze spotkanie dziś nadal aktualne?".
Obserwowała, jak chłopak strzepuje pianę z rąk, by odczytać sms,
którego poczuł pod wpływem wibracji. Uśmiechnął się do telefonu i zaczął pisać,
a po chwili z komórki Lizz wydobył się cichy dźwięk.
Dziewczyna odczytała wiadomość: "Oczywiście, przepraszam za to co się działo u nas w domu. PS. jeśli chcesz pooglądać nas bez koszulek to po prostu tu przyjdź, a nie podglądasz nas przez okno.x"
Louise od razu zasłoniła roletę w kuchni, a potem usłyszała głośny śmiech blondyna.


______________________________________________________


Miałabym ogromną prośbę: jeśli czytacie to opowiadanie to napiszcie jakiś komentarz,
bo chcę wiedzieć, czy nie piszę na darmo. Dziękuję.:)  PS. Jeśli chcecie, żebym informowała was o nowościach na blogu piszcie w zakładce "Informowani" lub na mojego tt: @Big_Fat_Idiot. 









piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział IV

-Bierzmy się do pracy. Im szybciej zaczniemy tym szybciej będę mógł...- zatrzymał się zdając sobie sprawę z tego, że dziewczyna próbuje odczytać jego myśli.
-Sobie stąd pójść? To chciałeś powiedzieć?-zapytała nadal patrząc na niego intensywnym wzrokiem.
-Nie, nawet przez myśli mi to nie przeszło. Tym szybciej będę mógł z Tobą porozmawiać.-powiedział wypakowując kolejne rzeczy z walizki. Chwile potem w ręku trzymał lekko błyszczący kawałek papieru. Przyglądał się dokładnie, przesunął kciukiem po śliskiej powierzchni.
-Nadal masz to zdjęcie-wyszeptał. Lizz spojrzała na chłopaka i zdjęcie, które trzymał dłoniach.
-Och tak, mam ich sporo-odparła wyjmując kilka rzeczy, aby spod nich wydobyć stosik zdjęć, które chwile potem znalazły się w zasięgu wzroku Kita.
Powoli oglądał każdą fotografię, jakby chciał przypomnieć te chwile sprzed kilku lat. Dziewczyna przysiadła się do przyjaciela przytrzymując mu zdjęcia, które już widział.
Kit chciał już odkładać kolejne zdjęcie,ale w ostatniej chwili zatrzymał rękę.
-Dlaczego na tym zdjęciu jesteś smutna?- spytał przyglądając się dokładniej twarzy osoby na zdjęciu.
Wziął poprzednią fotografię, na którym uśmiechnięta Louise oglądała motyla
siedzącego na kwiatku, po czym wziął kolejne zdjęcie.
Było bez żadnych uczuć- dziewczyna patrzyła obojętnie w obiektyw aparatu.
 Na wszystkich kolejnych fotografiach wyglądała tak samo.
Kit spojrzał na Lizz, która w tym momencie próbowała wyczytać cokolwiek z jego twarzy.
Nie chciała, aby chłopak zaczynał ten temat, bała się,że znowu będzie musiała myśleć o tym wszystkim co się zdarzyło. Jednak on nie wyczuł jej strachu.
-To zdjęcie...-zaczął- zostało zrobione po "tym" tak?
-Tak, ale nie zaczynajmy tego tematu-poprosiła patrząc w jego oczy.
 Wtedy to zobaczył. Strach, bezradność-zobaczył to w jej oczach. Wiedział ile przeszła.
W tej chwili drzwi otworzyły się i do pokoju wbiegli bracia Lemon.
Rozsiedli się po całym pokoju-Sean zajął dywan rozkładając się wygodnie,
Kieran usiadł pod oknem, natomiast Dean zatrzymał się przy walizce Louise,
po czym momentalnie uciekł na łóżko ze stanikiem swojej koleżanki w dłoni.
 Dziewczyna rzuciła się na niego tak niespodziewanie, że chłopak opadł na łóżko,
a ona zdążyła usiąść na jego torsie. Blondyn dusił się swoim śmiechem a Lizz okładała go swoimi, stosunkowo małymi do jego umięśnionego ciała, piąstkami.
Gdy już udało jej się wyrwać swoją bieliznę z rąk chłopaka, odwróciła się, czując na sobie wzrok pozostałych chłopców.
-Co?-zapytała nie czując się dobrze z tym, że wszyscy się na nią patrzą.
-Ładnie razem wyglądacie- odparł Kieran, na co Sean kiwnął twierdząco głową.
-Serio?-zapytał Dean przyglądając się Louise.
-Serio, serio, oprócz tego, ze gdybyś chciał ją pocałować musiałbyś chyba uklęknąć-stwierdził Kit chcąc podrażnić się z chłopakiem.
-Ja przynajmniej umiem tańczyć!-odgryzł się blondyn.
-Sugerujesz coś?-spytał starszy chłopak zbliżając się do Deana.
Stali teraz naprzeciw siebie patrząc sobie w oczy złowieszczym wzrokiem.
-Kieran, zapodaj coś!-rzucił do brata chcąc przyplusować w oczach reszty.
Kieran wyjął telefon i z tajemniczym uśmiechem przesuwał palcem
po ekranie w poszukiwaniu dobrej piosenki.
Gdy znalazł odpowiedni utwór, z głośników wypłynęły pierwsze takty melodii,
która idealnie nadawała się do szybkiej salsy.
-Co Ty do cholerny masz w swoim telefonie?-spojrzał na niego ze zdziwieniem Sean.
Kieran chciał odpowiedzieć, jednakże chłopcy przeszli już do działania.
Kit usiłował poruszać biodrami w rytm muzyki, co szlo mu dość marnie. Dean zaś kręcił się poruszając dziwnie rękami. Lizz, która do tej pory tylko śmiała się
z próbujących swych sił kolegów, teraz wstała i zaczęła zwinnie poruszać się po całym pokoju.
Chwile po tym dołączył do niej Kieran. Chłopak jako jedyny potrawił dopasować się
do ruchów dziewczyny.
Gdy z telefonu wypłynął ostatni dźwięk odpadli na podłogę.Łącznie z Seanem,
który w trakcie dołączył do tańczących. Teraz leżeli zaśmiewając się ze swoich umiejętności.
Ukryty talent Kierana nie umknął uwadze Louise.
-Swoją drogą... gdzie nauczyłeś się tak tańczyć?-spytała obserwując twarz bruneta,
na której teraz pojawił się uśmiech.
-Ja się nie uczyłem, to po prostu dar. Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz...-podsumował chłopak śmiejąc się po raz kolejny tego dnia.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Miałam chwilową blokadę, mam nadzieję, że wybaczycie mi to. Wracam z nowymi pomysłami, szykujcie się:)