Piętnaście minut przed czwartą zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Mamo to Dean! Wpuść go i powiedz mu, że za sekundę będę-krzyknęła do mamy po
-Mamo to Dean! Wpuść go i powiedz mu, że za sekundę będę-krzyknęła do mamy po
czym zabrała ze sobą torebkę, nałożyła buty i już szła w kierunku drzwi wejściowych,
gdzie mama właśnie witała się z chłopakiem.
-Cześć Lizz!-przywitał się, po czym zwrócił się do mamy dziewczyny- Miło było panią zobaczyć,
-Cześć Lizz!-przywitał się, po czym zwrócił się do mamy dziewczyny- Miło było panią zobaczyć,
do widzenia!
Wyszli na zewnątrz i dopiero po przejściu kilku metrów zaczęli normalnie rozmawiać.
-Miałem powiedzieć Ci to przy Twojej mamie, ale w sumie było mi trochę głupio:
-Miałem powiedzieć Ci to przy Twojej mamie, ale w sumie było mi trochę głupio:
pięknie wyglądasz-skomplementował koleżankę, po czym uśmiechnął się.
Lizz odwzajemniła uśmiech. W sumie nawet nie chciała ubrać się jakoś wyjątkowo pięknie,
Lizz odwzajemniła uśmiech. W sumie nawet nie chciała ubrać się jakoś wyjątkowo pięknie,
pełen makijaż,szpilki i tak dalej. Miała na sobie lekką kwiecistą sukienkę,czarne rzymianki i małą torebeczkę, czyli nic specjalnego. Przecież to nie była randka. A może on to spotkanie traktował
jako randkę?
-Dean czy Ty... no wiesz... traktujesz to spotkanie jako randkę?-spytała na tyle nieśmiało,
-Dean czy Ty... no wiesz... traktujesz to spotkanie jako randkę?-spytała na tyle nieśmiało,
że rozbawiło to chłopaka.
-A jak chciałabyś, abym to traktował?-odpowiedział pytaniem na pytanie.
-No bo wiesz, wydajesz się być naprawdę świetnym chłopakiem, ale ja...-nie dokończyła,
-A jak chciałabyś, abym to traktował?-odpowiedział pytaniem na pytanie.
-No bo wiesz, wydajesz się być naprawdę świetnym chłopakiem, ale ja...-nie dokończyła,
bo Dean przerwał jej.
-Jesteś zakochana w Kicie, prawda? Spokojnie, to zostanie pomiędzy nami.
-Jesteś zakochana w Kicie, prawda? Spokojnie, to zostanie pomiędzy nami.
Nasza pierwsza tajemnica, zgoda?-zapytał a dziewczyna pokiwała głową.
-Zgoda-odpowiedziała-Ale chwila...Skąd wiedziałeś?
-Potrafię dostrzegać takie rzeczy-odparł po raz kolejny uśmiechając się-to jak,
-Zgoda-odpowiedziała-Ale chwila...Skąd wiedziałeś?
-Potrafię dostrzegać takie rzeczy-odparł po raz kolejny uśmiechając się-to jak,
przypieczętujemy naszą pierwszą tajemnicę lodami?
-Pewnie-powiedziała i pociągnęła chłopaka w stronę najbliższej lodziarni.
Lizz usiadła przy stoliku, a chłopak stanął obok.
-Jaki smak chcesz?-skierował pytanie do dziewczyny.
-Czekolada i truskawka-odpowiedziała.
Dean podszedł do lady, by zamówić deser, a Louise mogła podziwiać jego "tyły".
Lizz usiadła przy stoliku, a chłopak stanął obok.
-Jaki smak chcesz?-skierował pytanie do dziewczyny.
-Czekolada i truskawka-odpowiedziała.
Dean podszedł do lady, by zamówić deser, a Louise mogła podziwiać jego "tyły".
Chłopak był strasznie wysoki. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak zabawnie musiała wyglądać sytuacja, kiedy ciągnęła go do lodziarni. Blondyn strasznie jej zaimponował tym,
że obiecał nie zdradzić jej tajemnicy przed wszystkimi i potraktował normalnie odmowę.
Myślała, że zdenerwuje się, a on po prostu kontynuował rozmowę. Lubiła w nim to.
Kiedy wrócił z lodami usiadł naprzeciw jej i podał deser.
Dziewczyna zatopiła swoje usta w przepysznym, zimnym przysmaku.
Dean mocno się nad czymś zastanawiał, w końcu postanowił zadać dręczące go pytanie.
-Dlaczego akurat Kit? Nie zrozum mnie źle, nie uważam, żeby był zły,
ale zawsze zastanawia mnie fakt, dlaczego dziewczyny tak na niego lecą.
-A lecą?-spytała próbując się uśmiechnąć.
-Wcześniej miał kilka dziewczyn, nie będę kłamał, ale ostatnio dawno nie widziałem go z żadną.
-A lecą?-spytała próbując się uśmiechnąć.
-Wcześniej miał kilka dziewczyn, nie będę kłamał, ale ostatnio dawno nie widziałem go z żadną.
A wiec, co w nim widzisz?-zapytał ponownie, zauważając, ze dziewczyna odrobinę zeszła z tematu.
-Może fakt, że dużo razem przeszliśmy przez te kilka dni, gdy byłam w Anglii za pierwszym razem.
A może to ze jest nieśmiały? Albo niedostępny...Nie wiem Dean, nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie- -powiedziała wpatrując się w pusty już pucharek po lodach. Naczynie chłopaka tez było już puste, więc postanowili zapłacić i wolnym krokiem udać się w stronę domu.
******
Gdy Dean wyszedł na spotkanie z Lizz, Sean wpadł do pokoju Kita,
Gdy Dean wyszedł na spotkanie z Lizz, Sean wpadł do pokoju Kita,
w którym brunet aktualnie przebywał. Drzwi nie były zamknięte na klucz,
więc bez ogródek wparował do pomieszczenia. Na łóżku leżał chłopak, gapiąc się w sufit.
-Długo tak leżysz?-spytał starszy przyjaciel.
-Od godziny-odpowiedział kontynuując oglądanie białej ściany.
-A może masz ochotę na lepszą formę rozrywki?-spojrzał na Kita i uśmiechnął się znacząco.
Chłopak jednakże nie zareagował.
-No chodź!-powiedział chwytając przyjaciela za ręce i ściągając z łóżka.
-Długo tak leżysz?-spytał starszy przyjaciel.
-Od godziny-odpowiedział kontynuując oglądanie białej ściany.
-A może masz ochotę na lepszą formę rozrywki?-spojrzał na Kita i uśmiechnął się znacząco.
Chłopak jednakże nie zareagował.
-No chodź!-powiedział chwytając przyjaciela za ręce i ściągając z łóżka.
Gdy brunet znalazł się na podłodze nie miał zamiaru wstawać.
Sean zauważywszy to ciągał kolegę przez cały dom po panelach.
Kit starał się nie śmiać, ale gdy starszy chłopak złapał go pod plecami i nogami,
Kit starał się nie śmiać, ale gdy starszy chłopak złapał go pod plecami i nogami,
aby przenieść go przez drzwi i znieść ze schodów, wybuchnął śmiechem.
-Jesteś cholernym idiota!-krzyknął próbując wyrwać się z rąk Seana.
-Możliwe, ale nie dam się smucić mojemu przyjacielowi-odparł wypuszczając z "objęć" Kita-Sam pójdziesz, czy mam ciągnąć Cie dalej, tym razem po chodniku?
-Jesteś cholernym idiota!-krzyknął próbując wyrwać się z rąk Seana.
-Możliwe, ale nie dam się smucić mojemu przyjacielowi-odparł wypuszczając z "objęć" Kita-Sam pójdziesz, czy mam ciągnąć Cie dalej, tym razem po chodniku?
-Może pójdę sam-odparł niby obojętnie chłopak.
-Może?-dopytywał się Sean próbując obalić kolegę na chodnik.
-Dobra już dobra! Pójdę!-krzyknął powstrzymując przyjaciela przed atakiem.
Zbliżali się do znanego im już baru. Wszyscy jego pracownicy wiedzieli,
-Może?-dopytywał się Sean próbując obalić kolegę na chodnik.
-Dobra już dobra! Pójdę!-krzyknął powstrzymując przyjaciela przed atakiem.
Zbliżali się do znanego im już baru. Wszyscy jego pracownicy wiedzieli,
że jeśli chłopcy przychodzą, to trzeźwo stąd nie wyjdą. Tak było i tym razem.
Dochodziła już dwudziesta, a Sean i Kit byli już nieźle wstawieni.
Dochodziła już dwudziesta, a Sean i Kit byli już nieźle wstawieni.
Pijąc kolejna dawkę alkoholu starszy chłopak zobaczył coś interesującego za oknem.
-Kit spójrz kogo moje oczy widzą-powiedział śmiejąc się-To nasz Dean ma nową dziewczynę?
-To Lizz...-odpowiedział zdenerwowany Kit.
-Uuuuu, romansik-śmiał się Sean.
-Co Ty w ogóle pieprzysz jaki romansik?-spytał unosząc głos.
-Stary nie cieszysz się ze szczęścia swoich przyjaciół?-zapytał, a widząc zdenerwowanie na twarzy przyjaciela doznał olśnienia-Ja wiem co się święci! Ty się w niej zakochałeś!-krzyknął tak,
-Kit spójrz kogo moje oczy widzą-powiedział śmiejąc się-To nasz Dean ma nową dziewczynę?
-To Lizz...-odpowiedział zdenerwowany Kit.
-Uuuuu, romansik-śmiał się Sean.
-Co Ty w ogóle pieprzysz jaki romansik?-spytał unosząc głos.
-Stary nie cieszysz się ze szczęścia swoich przyjaciół?-zapytał, a widząc zdenerwowanie na twarzy przyjaciela doznał olśnienia-Ja wiem co się święci! Ty się w niej zakochałeś!-krzyknął tak,
że Kit mimowolnie zasłonił uszy.
-Czemu się drzesz? Ona i tak ma mnie teraz w dupie. Spierdoliłem po całości rozumiesz?
-Czemu się drzesz? Ona i tak ma mnie teraz w dupie. Spierdoliłem po całości rozumiesz?
Nigdy nie chciałem, żeby tak wyszło. Ale ona... ja... myślałem, że jest dla niej no wiesz, za stary.
I chyba miałem racje-dokończył i chwycił kieliszek wypijając jego zawartość.
-Stary wszystko będzie dobrze!-powiedział Sean i poklepał go po ramieniu.
-Nie, nie będzie-odparł i po raz kolejny zapił swój smutek.
*******
Zapadał zmrok, gdy Dean i Lizz wchodzili w swoją ulicę. Wiatr powiewał mocno, zaczynał kropić deszcz.
-Nie, nie będzie-odparł i po raz kolejny zapił swój smutek.
*******
Zapadał zmrok, gdy Dean i Lizz wchodzili w swoją ulicę. Wiatr powiewał mocno, zaczynał kropić deszcz.
Chłopak widząc, że dziewczyna ma na sobie tylko sukienkę i trzęsie się z zimna chciał oddać jej swoją kurtkę, ale że aktualnie nie miał kurtki przy sobie przytulił koleżankę.
Ta podniosła wzrok i spojrzała na niego.
-Spokojnie, ja tylko nie chcę żeby Twoja mama miała mi za złe to, że się przeziębisz.
Gdy przechodzili obok baru, który znajdował się na ich ulicy, usłyszeli mało zrozumiane
Gdy przechodzili obok baru, który znajdował się na ich ulicy, usłyszeli mało zrozumiane
krzyki z wewnątrz małego budynku.
-O ile się zakładamy, że to chłopaki?-spytał śmiejąc się do dziewczyny.
-Wy tak zawsze?-zadała pytanie przez co sama uniknęła odpowiadania.
-Powiem Ci, że to zależy. Zazwyczaj staramy się nie pić dużych ilości z dnia na dzień,
-O ile się zakładamy, że to chłopaki?-spytał śmiejąc się do dziewczyny.
-Wy tak zawsze?-zadała pytanie przez co sama uniknęła odpowiadania.
-Powiem Ci, że to zależy. Zazwyczaj staramy się nie pić dużych ilości z dnia na dzień,
ale chłopaki chyba musieli mieć powód, jeśli dzisiaj znowu chcą doprowadzić siebie do takiego stanu.
-Żałujesz, że nie jesteś w tym momencie z nimi?-spytała gdy dochodzili do domu chłopców.
-Nie żałuję ani jednej chwili, świetnie się z Tobą bawię-odparł uśmiechając się.
-To ja już pójdę, dzięki za miłe popołudnie-powiedziała dziewczyna próbując uwolnić się z uścisku Deana.
-Żartujesz sobie? Wiesz co powiedziałaby Twoja mama, gdyby zobaczyła Cie w takim stanie?
-Żałujesz, że nie jesteś w tym momencie z nimi?-spytała gdy dochodzili do domu chłopców.
-Nie żałuję ani jednej chwili, świetnie się z Tobą bawię-odparł uśmiechając się.
-To ja już pójdę, dzięki za miłe popołudnie-powiedziała dziewczyna próbując uwolnić się z uścisku Deana.
-Żartujesz sobie? Wiesz co powiedziałaby Twoja mama, gdyby zobaczyła Cie w takim stanie?
Przecież jesteś cala mokra. Wejdź, osuszysz się i dopiero będę mógł Cie wypuścić-powiedział po czym otworzył drzwi i przepuścił dziewczynę.
W domu panowały ciemności, wiec Dean zaczął szukać włącznika światła, ale gdy wymacał mały pstryczek ktoś położył na nim rękę i światło zapaliło się.
-Cześć!-powiedział Kieran stojąc przed nimi i pomachał im dłonią.
-Zwariowałeś? Chcesz nas doprowadzić do zawalu?-spytał Dean patrząc na brata.
-Przepraszam, może wam w czymś przeszkodziłem?-spojrzał na blondyna znacząco.
-Nie, nie przeszkodziłeś w niczym-odpowiedział bratu po czym zwrócił się do Lizz- Za chwilę przyniosę Ci jakąś koszulkę i ręcznik, pójdziesz do łazienki i się osuszysz,ok?
-Dean, ja naprawdę nie chcę sprawiać wam problemu. Po prostu pójdę do domu i tam się ogarnę-stwierdziła spoglądając na kolegów.
-Nie ma mowy. Kieran dotrzymaj koleżance towarzystwa, a ja idę po ubrania-powiedział
-Zwariowałeś? Chcesz nas doprowadzić do zawalu?-spytał Dean patrząc na brata.
-Przepraszam, może wam w czymś przeszkodziłem?-spojrzał na blondyna znacząco.
-Nie, nie przeszkodziłeś w niczym-odpowiedział bratu po czym zwrócił się do Lizz- Za chwilę przyniosę Ci jakąś koszulkę i ręcznik, pójdziesz do łazienki i się osuszysz,ok?
-Dean, ja naprawdę nie chcę sprawiać wam problemu. Po prostu pójdę do domu i tam się ogarnę-stwierdziła spoglądając na kolegów.
-Nie ma mowy. Kieran dotrzymaj koleżance towarzystwa, a ja idę po ubrania-powiedział
po czym wyszedł z pomieszczenia.
Kieran i Lizz skierowali się na kanapę, a gdy Dean zniknął za drzwiami chłopak rozpoczął wywiad.
-To jak, jaki on jest?-spytał spoglądając na dziewczynę.
-Jest strasznie miłym kolesiem, lubię go-odparła uśmiechając się.
-Dobrze całuje?- kontynuował zadawanie pytań.
-Nie wiem, nie całowaliśmy się-odpowiedziała śmiejąc się.
-Jasne i może jeszcze mam uwierzyć, że ze sobą nie jesteście?
-To jak, jaki on jest?-spytał spoglądając na dziewczynę.
-Jest strasznie miłym kolesiem, lubię go-odparła uśmiechając się.
-Dobrze całuje?- kontynuował zadawanie pytań.
-Nie wiem, nie całowaliśmy się-odpowiedziała śmiejąc się.
-Jasne i może jeszcze mam uwierzyć, że ze sobą nie jesteście?
Tak się przytulaliście przed domem...-powiedział i zaśmiał się widząc,
że policzki koleżanki nagle zrobiły się bardziej różowe.
-Nie uważasz, że za krótko go znam aby się z nim wiązać?
-Nie uważasz, że za krótko go znam aby się z nim wiązać?
Poza tym Dean to naprawdę świetny chłopak, ale nie myślę, że mógłby być kimś więcej niż przyjacielem.
A przytulał mnie, bo było mi zimno-wytłumaczyła brunetowi.
-Jasne, ale i tak będziecie się całować-stwierdził i zaśmiał się.
-Kieran!-krzyknęła dziewczyna i rzuciła się na niego z poduszka.
-Jasne, ale i tak będziecie się całować-stwierdził i zaśmiał się.
-Kieran!-krzyknęła dziewczyna i rzuciła się na niego z poduszka.
W tym samym momencie do pokoju wrócił Dean z niebieska koszulka w ręce i ręcznikiem.
-Już podpadłeś?-spytał Dean widząc jak poduszka w rekach dziewczyny szybko uderza w chłopaka.
-Dobra, zostaw go, ja się nim zajmę-powiedział podając jej ręcznik i ubranie.
Dziewczyna wyszła z pokoju a Kieran ponownie postanowił wypytać o szczególny spotkania,
-Dobra, zostaw go, ja się nim zajmę-powiedział podając jej ręcznik i ubranie.
Dziewczyna wyszła z pokoju a Kieran ponownie postanowił wypytać o szczególny spotkania,
tym razem jednak swojego brata.
-Dobrze całuje?-spytał starając się zachować poważną minę.
-To dziś jest Dzień Wkurwiania Wszystkich Dookoła Poprzez Zadawanie Głupich Pytań?-odgryzł się starszemu bratu.
-Dobrze całuje?-spytał starając się zachować poważną minę.
-To dziś jest Dzień Wkurwiania Wszystkich Dookoła Poprzez Zadawanie Głupich Pytań?-odgryzł się starszemu bratu.
-I po co te wulgaryzmy? Nie można spokojnie? A tak zmieniając temat, widziałeś gdzieś po drodze chłopaków?-powiedział, a Dean kiwnął głowa.
-Pijani, prawda?-zapytał, a chłopak ponownie skinął głową.
-Co za idioci...-powiedział po czym wyszedł z domu.
************
Kieran szedł rozglądając się za chłopakami.
-Pijani, prawda?-zapytał, a chłopak ponownie skinął głową.
-Co za idioci...-powiedział po czym wyszedł z domu.
************
Kieran szedł rozglądając się za chłopakami.
Nie zaszedł daleko, ponieważ usłyszał podniesione głosy swojego brata i przyjaciela dochodzące z baru. Wszedł do środka i zobaczył Kita prawie kładącego się na stoliku i Seana,
który widząc brata w drzwiach próbował ratować sytuację i klepał kolegę po ramieniu,
aby był choć trochę przytomny. Kieran podszedł do stolika i szczerze się zaśmiał.
-Tak najebanego to Cie dawno nie widziałem-stwierdził trącając kolegę w ucho-Dobra koniec tego, zbieramy się chłopaki. Sean, dasz rade go podnieść?-spytał przyglądając się jak chłopak powoli i z lekkimi trudnościami wstaje.
-Wyjdźcie na zewnątrz,a ja za dzwonie po Deana-skierował swoje słowa do Kita i Seana.
-Po co jego chcesz wołać? Niech się zabawia ze swoją nową dziewczyną-wybełkotał Kit,
-Wyjdźcie na zewnątrz,a ja za dzwonie po Deana-skierował swoje słowa do Kita i Seana.
-Po co jego chcesz wołać? Niech się zabawia ze swoją nową dziewczyną-wybełkotał Kit,
ale Kieran nie zrozumiał. Pijani mężczyźni wyszli z klubu, a po chwili dołączył do nich brunet.
-Nie odbiera-powiedział chowając telefon z powrotem do kieszeni.
-Może już ja pieprzy-ponownie podjął próbę rozmowy Kit. Tym razem Sean zrozumiał słowa przyjaciela.
-Odpuść sobie bracie, nie jest warta-powiedział Sean trochę bełkotliwie.
-No dobra chłopcy, musimy jakoś dojść do domu. Dacie rade iść?-spytał z troską w głosie.
-Odpuść sobie bracie, nie jest warta-powiedział Sean trochę bełkotliwie.
-No dobra chłopcy, musimy jakoś dojść do domu. Dacie rade iść?-spytał z troską w głosie.
W tym momencie Kit wyprostował się na ile tylko pozwoliły mu procenty szalejące po jego ciele.
Spojrzał poważnie na rówieśnika, położył mu dłoń na ramieniu, co pozwalało mu swobodnie stać.
-Czy Ty myślisz, że my jesteśmy pijani? Sean słyszałeś, my pijani!-powiedział chłopak lekko się chwiejąc.
-No chyba Ty!-powiedział Sean do Kierana i roześmiał się.
-Czy Ty myślisz, że my jesteśmy pijani? Sean słyszałeś, my pijani!-powiedział chłopak lekko się chwiejąc.
-No chyba Ty!-powiedział Sean do Kierana i roześmiał się.
Mimo tego, że bar znajdował się niedaleko od domu, był to chyba najdłuższy powrót i przede wszystkim najcięższy.
Gdy dotarli już do mieszkania i weszli do domu Dean siedział na kanapie rozmawiając z Louise,
która ubrana była w jego koszulkę.
Chłopak właśnie chciał ją okryć kocem, ale zobaczył, że chłopcy stoją za nim.
Zanim zdołał zorientować się co się dzieje, Kit podszedł do niego i zamachnął się, bełkocząc coś niezrozumiałego. Ilość spożytego alkoholu przez napastnika i szybka reakcja Deana sprawiły,
że blondyn uniknął ciosu w twarz. Kieran momentalnie złapał Kita w pasie i odciągnął go od niego,
by ten przypadkiem nie próbował zadać kolejnego ciosu.
-Kit,do cholery, co Ty robisz?!?-krzyknął Kieran potrząsając chłopakiem.
Ten jedynie stał i patrzył się raz na Deana, raz na Lizz. Gdy wydawało się, że już opanował emocje, postanowił całkowicie zepsuć swoje relacje ze znajomymi.
-Co, przeleciałeś już ją?-powiedział Kit kierując swoje słowa do blondyna.
-Co, przeleciałeś już ją?-powiedział Kit kierując swoje słowa do blondyna.
Teraz Kieran musiał uspokajać młodszego brata.
-Stary, on jest kompletnie pijany, odpuść-tłumaczył brunet trzymając Deana za ramiona.
-Stary, on jest kompletnie pijany, odpuść-tłumaczył brunet trzymając Deana za ramiona.
Gdy wszyscy byli zajęci uspokajaniem Kita i Deana nikt nie zauważył łez,
które spływały teraz po policzku dziewczyny. Podbiegła do pijanego przyjaciela i uderzyła go w twarz.
-Nienawidzę Cie Ty pieprzony idioto!-wykrzyczała mu prosto w twarz i wybiegła z mieszkania.
-Lizz czekaj!-krzyknął Dean i wybiegł przed dom, ale jej już nie było. Wrócił do środka i rzucił się na Kita.
-Nienawidzę Cie Ty pieprzony idioto!-wykrzyczała mu prosto w twarz i wybiegła z mieszkania.
-Lizz czekaj!-krzyknął Dean i wybiegł przed dom, ale jej już nie było. Wrócił do środka i rzucił się na Kita.
-Ty pierdolony idioto! Ona Cie kocha rozumiesz?!? A Ty wyskakujesz z tekstami, jakby ona była dziwką! Nie mówiąc już o tym, w jakiej sytuacji postawiłeś mnie! Gdyby nie to,że jesteś tak pijany, to sam bym Ci przypierdolił, rozumiesz?-krzyczał na niego trzymając go za koszulkę.
-Dean,Dean!-krzyczał Kieran odciągając go za ramiona-Zostaw go!
-Dean,Dean!-krzyczał Kieran odciągając go za ramiona-Zostaw go!
-Ona mnie kocha? Przecież dzisiaj była z Tobą!-bełkotał Kit.
-Jesteśmy przyjaciółmi! Jasne, podoba mi się, jest strasznie miła i w ogóle, ale ona woli Ciebie, rozumiesz? Chociaż po tym co odpieprzyłeś chwilę temu wątpię, że będzie chciała z Tobą rozmawiać. Z resztą, ja też już nie chcę.Idę do siebie-dokończył i udał się w kierunku swojego pokoju.
-Jesteśmy przyjaciółmi! Jasne, podoba mi się, jest strasznie miła i w ogóle, ale ona woli Ciebie, rozumiesz? Chociaż po tym co odpieprzyłeś chwilę temu wątpię, że będzie chciała z Tobą rozmawiać. Z resztą, ja też już nie chcę.Idę do siebie-dokończył i udał się w kierunku swojego pokoju.
-Chodź Kit, Sean usnął na kanapie, a Ciebie zaprowadzę do Twojego pokoju-powiedział Kieran chwytając przyjaciela pod ramię i pociągnął go do jego sypialni.
*******
Dean zamknął za sobą drzwi i rzucił się na łóżko.
Tak cholernie było mu głupio. Jak on mógł ją tak potraktować? Jak on mógł pomyśleć,
że ona jest dla niego tylko dziewczyną do zaliczenia.
Nigdy nie spodziewał się, że jego przyjaciel tak o nim myśli.
Chciał zadzwonić do Louise i wytłumaczyć wszystko. Ale co miał wytłumaczyć?
Że kiedy Kit jest pijany nie kontroluje swojego języka? Postanowił nie dzwonić,
choć miał już telefon w ręku. Gdy odłożył go na poduszkę telefon zaczął wibrować.
Dostał wiadomość... od Louise.
Jak zwykle świetny *_______________________* Dean i Louise mogli by być zajefajną parą *.* Czekam w nie cierpliwości na kolejną część i życzę ci dużo weny :D
OdpowiedzUsuńSuper , super ! . Czekam z niecierpliwością na kolejny . WENY ŻYCZĘ :)
OdpowiedzUsuń